umieram w samym środku, głębiej niż sięgają wszystkie inne uczucia i żegnam się z tym światem, zadziwiona, ile pomocnych dłoni chce ze mnie wyrwać tą płonącą kulę, która przeszywa i niszczy wszystko wewnątrz. nie ma sposobu, na nic, za późno, na wszystko. żegnam świat z podniesioną głową i ostatnim sztucznym do mdłości uśmiechem.
|