Gdyby nie to, że znajdę drugą opcję
i wezmę oddech, przetnę aortę Tobie,
bo wolę żebyś nie istniała, niż żyła obok mnie.
I kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi,
i próbując złapać oddech powiem "kocham Cię" ostatni raz już Tobie.
To rozwiąże problem,
co dzień sie o to jutro boję.
Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje...
To koniec.
W tym raju, po tej stronie,
nazajutrz znowu mi się przyśni taki moment
jak ten.
Wiem, to jest nietaktem
tak mówić i uśmiercać to co kochałeś najbardziej
i gubisz się już sam w tym lub sama.
Gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach
i tak ci powiem "przepraszam",
bo nie chciałem tego mówić głośno.
I próbuję się ogarniać,
ogarniać, ja wciąż żyję miłością, tak.
|