Czasami jestem w takim nastroju, że
jedyne czego pragnę to iść przez
ulicę bez stanika z butelką jakiegoś
dobrego trunku w ręku i zdzierając
obcasy na nierównych chodnikach,
krzyczeć jakie życie jest
skurwysyńsko niesprawiedliwe.
Później wrócić do domu i biorąc
kąpiel w wannie pełnej
aromatycznej piany, zaciągać się
papierosami tak, że w klatce
piersiowej będzie bolało mnie
intensywniej niż, wtedy gdy
uderzałam w nią pięściami, błagając
serce o milczenie.
|