a w tym momencie? żyję, bo żyję. siedzę na zimnej podłodze, naga od pasa w górę. próbuję odtworzyć dotyk jego palców, jego ust, smak jego słów. w kłębach dymu z papierosa staram się dojrzeć jego twarz. serce zaczyna kołatać, coraz mocniej, coraz szybciej. jakby chciało coś wykrzyczeć, albo po prostu wyrwać się z piersi, nie wiem dokąd. trzęsę się, a robi się jeszcze chłodniej. powinnam gdzieś iść, może wypić ciepłą herbatę, może zjeść wziąć tabletkę, może do niego zadzwonić. ale dochodzę jedynie do wniosku, że ten świat jest chory.
|