Boję się wyjść z domu. Gdzieś jechać. Przecież mógłbyś na mnie czekać. I co wtedy? Nie chcę przeżywać tego więcej. Chcę żebyś zniknął. Żebyś szedł sobie i wrócił trzeźwy uśmiechnięty. Chciałbym wtedy Cię przytulić i powiedzieć jak bardzo Cię takiego kocham. Ale teraz siedzisz tam, pijany. Wyżywasz się na każdym kto jest blisko Ciebie. Na mamie. Na siostrach. Na mnie. Idź sobie, proszę. Wytrzeźwiej. Wróć. Bądź.
|