|
Uśmiercam swoją rodzinę, Ciebie, siebie, uśmiercam swoją przyszłość, kota, którego nie mam i psa, którego mam od dawna. Uśmiercam każdą osobę, która miała zagrać epizod w moim życiu, ale została jeszcze na herbatę. Kawę. Kolację. I najczęściej na śniadanie. Uśmiercam je w trakcie zbierania swoich rzeczy, rzucania zimnych, obojętnych spojrzeń - wbijam im wtedy nóż w samo serce albo może nie, nie, inaczej, wbijam im nóż w plecy. jeden, drugi, trzeci. Kto powiedział, że noże ze słów nie ranią śmiertelnie? Ostatniej nocy zrobiłam krok dalej. Ożywiłam zmarłego. Pozwoliłam mu niszczyć jego i moje życie tak, jak było nam pisane.
|