Kto odwróci pierwszy wzrok, czyj runie plan.
To zimny świat, jedynie łzy tu parzą.
Na policzkach ciekły azot.
Człowieka to wewnętrznie niszczy.
Na co dzień w cztery oczy, twarz pokerzysty.
Fałszywe mordy, które były ze mną.
Dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą.
Kto jest kto, kto szczery, kto hipokryta.
Komu każde słowo jak piasek w zębach zgrzyta.
Uciekasz, bierzesz rozbieg, skaczesz ze skały.
Modlisz się w duchu by anioły Cię złapały.
Znów zabijasz swego Boga, kryzys wiary.
Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy.
|