|
Leżała na swoim łóżku, w domu panowała głucha cisza i ciemność. Poduszka była cała mokra od jej łez. Nagle poderwała się i usiadła. Zdjęła z siebie większość ubrań i zaczęła wbijać paznokcie w swoją delikatną skórę. Chciała ją z siebie zdrapać, a razem z nią jego zapach, dotyk, ciepły oddech. Czuła to wszystko na sobie i pragnęła się pozbyć. Jej ciało było całe podrapane, z ran delikatnie sączyła się krew, pościel zabarwiła się na czerwono. Nie zwracała uwagi na ból, piekące rany, ten w sercu był o wiele silniejszy. Po tym wszystkim nie poczuła się ani trochę lepiej. Z twarzą zalaną łzami położyła się delikatnie, z nadzieją, że rano już się nie obudzi, że nie będzie musiała dalej przeżywać tego koszmaru.
|