spotkaliśmy się, zadzwonił do niego nasz przyjaciel zapraszając nas do miejscówki gdzie zawsze przesiadywaliśmy. poszliśmy, jak zwykle wszyscy coś pili. - Michał, twoja kolej. - rzucił w jego stronę kumpel, spojrzał na mnie i dostał pozwolenie. nie minęła godzina a on już był najebany. -idziemy.- syknęłam wstając z ławki. protestował. wydarłam go siłą uszliśmy kawałek kiedy się zatrzymał. - nie będziesz mi mówić co mam robić. - krzyknął i rozjebał butelkę o asfalt. - pojebało cię? - wydarłam się. - nie chyba ciebie pojebało, nigdzie nie idę, spierdalaj sama. - syknął i wrócił do reszty. zostawiłam go, wróciłam sama do domu a po północy napisał smsa 'wyjdź po mnie' zaśmiałam się i odpisałam 'nie będziesz mi mówił co mam robić' i z wielkim uśmiechem poszłam spać.
|