Czułam jak odchodzę.. Coś zagłuszało moje myśli, dziwny szum i nagle - mocne wejście. Stał przede mną, cały mokry patrzył jak umieram.. Widziałam jak płakał, jak trzęsły się mu ręce, drżał. . . Jednak nie mogłam usłyszeć żadnego dźwięku, nie pozwolono mi usłyszeć Jego głosu. Wyszeptałam jak bardzo Go kochałam, jak w każdej sekundzie mojego życia siedział mi w myślach, jak bardzo potrafiłam tęsknić, jak cholernie nienawidziłam Jego nieobecności.. Ostateczny cios, białe światło, cisza, pusty, drugi świat bez Niego.. | nieracjonalnie
|