"Masz piegi" - mówisz. Wiem, to od słońca. Tak bym chciała dotknąć Twojego policzka, ale tylko uśmiecham się, kiwam głową. Wracamy obładowani siatami, upał jak cholera, siadamy na chwilę na skraju drogi. Strącasz mi z ramienia nieistniejącego owada, milczymy. Bo o czym rozmawiać, kiedy wiem, że nie jestem dla Ciebie? Kiedy wiesz, że nie jesteś dla mnie? Oboje kogoś mamy, zbudowaliśmy wieloletnie, trwałe, udane związki. Przekreślać to wszystko? Dla czegoś, co może okazać się tylko złudzeniem?
|