przychodzę do domu, wypijam kubek mocnej, czarnej kawy. nie myśląc o niczym, widząc tylko przed oczami jego spojrzenie, a w uszach słysząc jego słowa. kładę się na podłogę, gnieciona ciężarem psychiki, kapie mi z serca. i tak czekam na noc, na ciemność, na sny.
|