I co mi z Twoich zdjęć? wspólnych wspomnień? Przecież nie zalepię nimi, rosnącej z minuty na minutę dziury samobójczego trybu życia, którym postanowiłam się kierować. To nie zmieni faktu, że zapomnę, nic nie polepszy. Możesz, więc zachować je dla siebie i być jednocześnie dumny ze swojego odkrycia. Odkrycia niesamowitego zbrodniarza w ciele osoby, która tak mocno mnie kochała. Podziwiam, ale zdecydowanie nie popieram tego na czym opierasz swój kierunek istnienia. Bo wiesz, ja nie potrafiłabym żyć ze świadomością, że dałam opanować się diabłu i zraniłam najcenniejszą mi osobę, sprawiając utratę możliwości jej ocalenia./chill.out
|