pamiętam jak się z Nim pokłóciłam, że za dużo pije, że przegina, że jeśli wybiera alkohol to niech się do mnie nie odzywa i się nie odezwał. z tego co się dowiedziałam jeszcze tego wieczora zadzwonił do Niej - do swojej byłej. Ona w środku nocy wybiegła z domu, w piżamie bez butów zostawiając swoją płaczącą wpadkę. po prostu wybiegła i ruszyła w stronę jego bloku. po 20 minutach gdy była już u Niego, wtulona w Jego ramię zadzwoniła do mamy, że prędko nie wróci. czy to nie jest chore? zostawić wszystko i ruszyć na przeciw "miłości" ? olać nawet swoje dziecko? ma świadomość, że niebawem ją zostawi, a i tak dalej w to brnie. mimo to fajnie wiedzieć, że nie tylko ja mam na Jego punkcie obsesję, On chyba działa tak na wszystkie. jedyna rzecz która mnie pociesza, to świadomość, że nie bawi się tylko mną.
|