A czasami są takie chwile kiedy pomimo tego ze bardzo chce Ci się płakać i nie możesz powstrzymać łez musisz wstrzymać i nie dać po sobie poznać że coś jest nie tak. Musisz za wszelką cenę pokazać że to co się dzieje Cie nie rusza i nie sprawia Ci przykrości. Pomimo tego ze łzy już prawie spływają Ci po policzkach uśmiechasz się sztucznie i mówisz że wszystko jest okej a tak na prawdę w środku wszystko w Tobie krzyczy. Toczysz wtedy walkę sama ze sobą, najcięższą walkę jaka może być. Jednak gdy uda Ci się wygrać i nie uronić łzy nie jest Ci lepiej, wręcz odwrotnie, jest jeszcze gorzej, sto razy gorzej niż na początku. Gdy zostaniesz już sama pozwalasz działać emocją, zaczynasz wtedy płakać jest co raz gorzej, nie ma przy Tobie nikogo kto by Cie mógł pocieszyć , potrafisz tak przepłakać całą noc by rano wstać do szkoły z podkrążonymi oczami które starasz się zakryć pudrem i udawać dalej że wszystko jest w porządku. Tylko po co to wszystko ? Jaki jest tego sens ?
|