To był najstraszniejszy pogrzeb w moim życiu jeśli wgl można to tak określić . Kościół pełen ludzi . Na środku stoi mała biała trumna na której leży Jego zdjęcie. Obok pełno białych jak śnieg kwiatów . Rodzina siedzi przed trumną w ręku trzymając chusteczki i co chwila ocierając łzy . Ludzie w kościele stoją i płaczą , malutkie dzieci stoją z białymi różyczkami nie mogąc powstrzymać łez. Obok mnie stoi 10-letnia dziewczynka z białą różyczka w dłoni , zanosi się płaczem a twarz ukrywa w rączkach .Rozpoczyna się msza, na chórze organista zaczyna grać na trąbce . Każdy chociaż uronił jedną łzę , niektórzy zanosili się płaczem . Ksiądz wygłosił piękne kazanie przytaczając cytaty i piosnkę której nauczył się chłopczyk i którą nucił zawsze . Organista zaczyna grać ta piosenkę i śpiewa ją. Cały kościół płacze . Nagle w połowie nie może już śpiewać on też nie wytrzymał . Płacze . Wyprowadzenie z kościoła biją dzwony każdy bierze kwiaty i udajemy się na cmentarz. cz.1/lokoko
|