Powinnam się cieszyć , że mam chłopaka . Powinnam być szczęśliwa , że jestem w stałym związku . Powinnam dziękować Bogu , że mam faceta , który poza mną świata nie widzi . Ale , gdy przychodzą samotne wieczory w domu , przy palącej się fajce i butelce piwa po mych policzkach spływają łzy . Gdy się z nim spotykam na mej twarzy pojawia się udawany uśmiech , który mówi '' ciesze się , że Ciebie mam '' , ale przyjaciele wiedzą co tak na prawdę robię : udaję . Udaję przed niem , przed sobą , przed światem , że coś czuję . Cały czas wmawiam sobie , że go kocham , staram się w to uwierzyć , ale niestety słabo mi to wychodzi , bo tak naprawdę oszukuję sama siebie , bo moje serce na jego widok mocniej nie bije , dłonie mi się nie trzęsą , a oczy często unikają się ze spojrzeniami .
|