- a co tam, że będzie płakać. - syknął. - skurwiel. - pomyślałam. - nie mów jej tego. - dodał kumpel. - i co? ma jej tego nie mówić? ona ma sama się domyślać? myślałam, że masz uczucia. - rzuciłam. nie mogłam siedzieć cicho, chodziło o dziewczynę, która kilka lat wstecz była dla mnie, jak siostra. - cisza? zamilkliście? bo mam rację? tak mam, ale do was to nie trafia. - syknęłam. - siostra przestań. - błagał brat. - nie chcę, żeby ona cierpiała. wiem kim on jest dla niej, przez niego cała nasza znajomość się rozsypała. - odparłam. chłopak o którego sprzeczałam się z bratem. spuścił głowę w dół, nie mogłam tak po prostu na to patrzeć, jak niczym się nie przejmuje. - teraz to nie będziesz już cwany? będziesz olewał jej łzy? zaś zaczniesz milczeć? pamiętaj, że jeśli usłyszę, że ona jest załamana, nie wychodzi z domu od tygodnia, albo opuściła się w nauce. po prostu znajdę Cię. - wybuchłam. podniósł oczy w górę, a tam widniały łzy. nie spodziewałam się, że on ma serce./magdapolak1998
|