Siedziała na miękkim, wygodnym fotelu wpatrując się w języki ognia tlące się w kominku. Owinięta polarowym kocem z wełnianymi skarpetkami na zmarzniętych stopach, w jednej ręce trzymała szklankę ze szkocką, w drugiej powoli gasnący papieros. Wsłuchując się w muzykę w tle po cichu śpiewała ulubioną piosenkę jej mężczyzny. Jej? Nigdy nawet nie traktował jej poważnie. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Wzięła łyk palącej w gardło szkockiej, zaciągnęła się dymem. Pomyślała:to nie może się tak skończyć...
|