idę przed siebie. sama nie wiem gdzie, ale czuję, że muszę się poruszać. stawiam niedbale nogę za nogą nie mając pojęcia, gdzie zaprowadzi mnie droga, którą sama wytyczam. oczy zasłonięte gęstą mgłą łez nie widzą nic wokół, nie mają wpływu na dalsze działania. wokół hałas i głuche nawoływania śmierci. wbijam paznokcie w cienką wstążkę życia, trzymam się już tylko na wiotkich nitkach szarpanych wiatrem. jestem o stopień od zapomnienia, o chwilę od zwariowania. idę na oślep, nie wiem po co, nie wiem dokąd, nie wiem czy według własnej woli. minęłam już dawno skrzyżowanie na prostą, za zakrętem zostały wszystkie marzenia, ideały, przyjaciele. czegoś szukam, na coś liczę, w coś wierzę, choć sama nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie co to jest. może już tylko same kroki są sensem wędrówki ?
|