Z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się postać przede mną. Owy brunet jedynie słodko podnosił te swoje kąciki ust i trzymał wyciągniętą rękę przed sobą. Na początku nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi , ale po chwili zorientowałam się , że chce mi pomóc wstać. Z udawaną gracją złapałam jego dłoń próbując normalnie wstać. W efekcie całym ciężarem ciała wylądowałam na nim. Kolor moich policzków z normalnego zamienił się we wściekłą purpurę. Nieśmiało podniosłam wzrok na niego , a ten śmiał się jak jakiś nawiedzony. Miałam wrażenie , że straciłam resztki honoru, lecz owy przystojny brunet przeprosił za swe zachowanie i wyszczerzył się w magicznym uśmiechu – moje serce ożyło i zaczęło wykonywać dziwne ruchy jakby było w konwulsji. Jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego tęczówki. Chciałam żeby był mój. Mogłabym go przywiązać do kaloryfera. Zamknąć pod łóżkiem bądź w klatce po króliku. Nie ważne jak ważne by był mój. ( 2 )
|