` , słyszałam za mną glosy, ktoś wolał moje imię.. moja ksywkę, nie odwracałam się tylko szlam dalej. dopóki w pewnej chwili, ktoś nie zablokował mi drogi, spojrzalam spod czapki. to był on, stal przed mną. w swojej bluzie PROSTO dresach STOPROCENT i tych białych najkach. spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczyma i zdyszany powiedział 'kurwa, skarbie ty nie potrafisz się nigdy zatrzymać?' zmarszczyłam lekko czoło popatrzyłam się na boki i z pewnością siebie powiedziałam 'przepraszam, nie widzę twojej barbie nigdzie. do drzew mówisz skarbie?' . z widocznym wkurzeniem spojrzał na mnie i nic się nie odezwał, założyłam kaptur i poszłam w przeciwna stronę. już nie pobiegł za mną.. . / . | yo_ziom
|