jego zaciśnięte usta, kiedy siedział wciśnięty wśród swoich kumpli próbując czasem nie wybuchnąć śmiechem z mojego języka, która wyłaził na zewnątrz kiedy tylko próbowałam się na czymś skupić. jego oczy, które świdrowały moją sylwetkę co jakiś czas sprawdzając czy jeszcze oddycham, i brwi, które co chwilę unosiły się do góry, aby na powrót zająć swoje miejsce. pewność że trzymał za mnie kciuki, że był tuż za mną i mi kibicował dawał potrójnie silniejszego kopa niż te proszki dziewczyn z okolicznych miast. był, czekał na mnie. na naszą wygraną i nasze popołudnie, które tylko z pozoru wydawało się na chłodne. /happylove
|