- przykro mi, ale nie dało się uratować twojego brata. - chyba tylko lekarz był na siłach, żeby jej to powiedzieć. najprawdopodobniej mówił to kilka razy dziennie. - nie, to nie możliwe... - wyszeptała cicho. poczuła, że straciła coś bardzo ważnego, przecież to był jej brat... nie mogąc w to uwierzyć przeszła do wzkazanego pomieszczenia. na stole leżało ciało, przykryte jakąś poszewką. odsoniła je, po czym wybuchnęła płaczem. przytuliła się do ciepłej jeszcze dłoni brata i zaczęła w nią cicho szlochać. w głowie miała mętlik, główną rolę w nim odgrywało pytanie ' dlaczego akurat on? '. [cz.4] [koniec] / crazydream
|