Świetnie się bawiłam na kolejnym melanżu. I wcale nie przeszkadzała mi twoja obecność. Prawie przez całą godzinę zabawiałam się z kumplem na parkiecie. Mimo to ciągle czułam twój wzrok na sobie, ta cholerna nutka zazdrości. Przyszedłeś i wyjebałeś go ode mnie, podbijając z Danielsem w ręku. Spędziliśmy ze sobą czas do końca wieczoru. Momentami było naprawdę miło. Zapytałeś czy chciałabym znowu z tobą być. Wmawiałeś , że to nie żaden zakład, zero oszustwa. Mimo to nie usłyszałam z twoich ust , że mnie kochasz. Wybacz skarbie, ale nie. Już nie potrafię. Wiem, że potrafisz nieźle się mną zając na weekendowych melanżach, ale nic poza tym. Przepraszam.
|