"-dziś mamy godzinę szczerości.- powiedziała wychowawczyni na gw.-możecie wygarnąć sobie w cztery oczy co wam się nie podoba, co do siebie macie, co was dręczy lub po prostu się pogodzić. wystarczy podnieść rękę i powiedzieć imię." zastanawiałam się dłuższą chwilę czy podnieść rękę i powiedzieć Jego imię. podniosłam ją, bo nie mogłam nad nią zapanować. - "tak?" spojrzałam się na Niego i powiedziałam -"Wojtek." siedział w ostatniej ławce. koledzy spojrzeli na niego, potem na mnie. oni nie wiedzieli o co chodzi. on z resztą też... wstaliśmy. przepuścił mnie w drzwiach, które zamknął za nami i znaleźliśmy się na szkolnym korytarzu. patrzył na mnie pytającym wzrokiem. więc zapytałam -" lubisz mnie?" dostałam natychmiastową odpowiedź -"nie." oczy napełniły mi się łzami. ze złością złapałam za klamkę od sali. niestety nie zdążyłam otworzyć drzwi, bo on mnie od nich odciągnął, łapiąc mnie za ręce / cz.1 oryginalniekolorowa
|