Spytałam:
- " A jeśli okaże się, że walka była by lepszym rozwiązaniem? Jeśli poddając się wszystko przegramy?"
Staruszek miał oczy pełne łez... powiedział zdławionym głosem.
- " Wtedy stracimy całą radość życia... A przede wszystkim stracimy sens życia. Nie ma rozwiązania, które nie wiązało by się z ryzykiem. I tak przegramy albo miłość albo naszą wolność. Nie ma dobrego wyjścia gdy w grę wchodzi miłość."
Spojrzałam jeszcze raz na widok jaki mnie otaczał i powiedziałam cichym głosem...
- " Tak, co by się nie stało, co byśmy nie wybrali zawsze się coś traci..."
Gdy znowu chciałam spojrzeć na staruszka jego już nie było.
|