Nie ma winnych, no chyba, że my. Porywa nas zysk, i płoniemy jak ćmy. Kto mnie zdradził, że czuję ten niesmak? To tak jak bym przywiązany był sznurem do krzesła. Ale powiedz kto przegrał - ja, Ty czy inni. Jak i czy dziś nie zabił tych myśli. Uwierz wstyd mi, za ten czas, za to miejsce. Ludzi, wartości, bo ten świat zgubił serce. Powieszeni na szelce, sto metrów nad przepaścią. Czy to koniec? Początek? Proszę przerwij to bagno.
|