Szukając siebie w tym buszu, w tej czystej kartce
Wiesz, ciągle walczę, atrament znów brudzi palce
Choć sieją zamęt ci, co są w środku słabi
Wśród ludzi króluje zawiść
Łatwo udławić się w tej grze własnym ego
Nie dla nas jest niebo, nie zawsze z prądem płyniesz ku brzegom
Często rozsądek przysłania ambicja
Czy coś w tym złego, gdy jest w tym misja, chuj ci do tego, gdzie mam swą przystań
Ja nie od dziś gram, od zawsze w zgodzie z prawdą
Ty powiesz "on nie zasłużył", ja powiem "zasłużył już dawno"
Przeżyłem bagno, którego nie życzę nikomu,
Z gadką dosadną nie spuszczam z tonu
Do mikrofonu wrzeszczę, nie jestem wieszczem
W rzeczywistości jak tytan szarej brzytwy nie chwytam, jadę dalej
Nie tonę, chcesz tego jeszcze?, będę tym samym szonem, którym byłem wcześniej
A ty weź sprawdź to...
|