ufałam mu. kiedy pytał co się dzieje, nie zbywałam go krótkim "nic", "nieważne", albo improwizowaną historyjką o bólu głowy, czy kłótni z przyjaciółką. opowiadałam wszystko, ważąc każde słowo, niczego nie zatajając. a on zachęcał do mówienia zadając kolejne pytania i przytulając w odpowiednich momentach. otworzyłam się przed nim, jak przed żadnym innym skurwysynem. / smacker_
|