Wodził za nią wzrokiem. Oglądał się za każdym razem kiedy przechodziła obok. W jego oczach pojawiały się iskierki gdy ją widział. Nie mógł sobie podarować, że stracił taką dziewczynę. Postanowił, że podejdzie i spróbuje to naprawić. Kiedy przez okno zobaczył ją w parku, ubrał się, użył perfum które tak kochała i wyszedł. Nie zdążył dojść do połowy drogi kiedy zobaczył Ją i jakiegoś chłopaka któremu rzuciła się mu na szyję i zaczęła całować. To on miał być tym facetem. To on zawsze marzył o tym, żeby ją całować. Żałował tak cholernie żałował, że nie spróbował wcześniej. Dopiero tego dnia zrozumiał, że stracił część siebie. I zrozumiał, że ona nigdy nie wróci. Odwrócił się na pięcie, i poszedł do domu. Zamknął się w pokoju i jak małe dziecko zapłakał. Tak bardzo ją kochał, i tak bardzo nie mógł jej mieć. Już nie teraz. Za późno. A kolejne łzy spływały mu po policzkach.../ s.z.w
|