Duszę się już tą złudną nadzieją. Naprawdę.
Zastanawiam się czy to ma sens. Ale co?
Hmm to, że sama sobie stwarzam problemy.
Doszłam do wniosku, że te wszystkie smutki i łzy
pochodzą od mojej zbyt przewrażliwionej chęci,
by wszystko było w porządku.
Tak więc.... Czy to ma sens??
|