- Jak pewnie wiesz… - zaczął, przerywając. -… Jak wiesz, podobasz mi się. – milczałam. – Podobasz i nie tylko to. Chciałbym wiedzieć… albo może inaczej… kocham Cię. Chciałbym, abyś miała tę świadomość. Kocham Cię i jesteś całym moim życiem. Przepraszam, że czasem bywam nieznośny, ale taki już jestem. Nie potrafię się zmienić, a może nigdy nie próbowałem? Przepraszam też, nie mam przed Tobą tajemnicę. Postanowiłem pokazać Ci to wszystko, jak najszybciej to będzie możliwe. O ile… będziesz tego chciała? – myślałam, że teraz chciał ze mną „zerwać”, a tu proszę… „kocham Cię”. /zpw
|