nigdy nie umiałam przyznać się do błędu, nigdy nie umiałam wypowiedzieć najprostszego, a zarazem tak głebokiego słowa "przepraszam". byłam zawsze osobą, która unikała kontaktu z drugim człowiekiem, bałam się tego, że będę kiedyś niemiłosiernie cierpiała, że będę wylewać tony łez, miałam wrażenie, że jeśli ktoś mnie zrani, to żadna osoba nie będzie wstanie mnie odratować, że zagubię się we własnej świadomości, szukając odpowiedzi na wiele pytań. to mnie przerastało. do czasu. kiedyś to spotkałam pewną starą panią, która przysiadła się do mnie na ławce w parku, spojrzała mi w oczy i powiedziała: "nie bój się kochaniutka, musisz najpierw zasmakować cierpienia, a później możesz mówić, że jesteś naprawdę szczęśliwa".
|