To była ostatnia niedziela przed feriami. Miała się z nim spotkać o 12 bo następnego dnia on już wyjeżdżał. Siedziała i czekała na niego już dobre 15 min gdy dostała sms'a 'sorki mała spóźnię się 30 min' Spóźnił się godzinę. Podszedł jak gdyby nigdy nic i podał jej różę oraz czekoladki. Te które uwielbiała najbardziej, których prawie nigdzie nie można było dostać. Uśmiechnął się jej ulubionym uśmiechem i już cała jak zawsze należała do niego.
|