siedzieliśmy razem na brudnych i zimnych schodach, pamiętam jak odchodził, rzucił tylko " cześć Martynko " wyciągając rękę aby mi ją podać , lekceważąc to kolejna łza spłynęła po policzku, chowając twarz w rękach wiedziałam, że to Jego potrzebuje i mimo, że to przez Niego te łzy tylko On mógł mnie wtedy przytulić .
|