dostrzegła Go w parku. namiętnie wpijał się w usta jakiejś dziewczyny. jej serce na ten krótki moment zatrzymało swój rytm. wszystko stanęło w miejscu. musiała kilka minut wgapiać się w nich, bo w końcu dostrzegając ją kątem oka, odepchnął od siebie rudą. nim spostrzegła co robi - biegła do domu potrącając przechodniów. odwróciła się tylko raz. gonił za nią. chyba chciała by ją złapał, jednak wciąż biegnąc tym samym tempem, dotarła do domu. z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. po chwili dobiegł i zaczął walić w nie pięściami. minuta. dwie. wciąż nie przestawał uderzać. wołał ją po imieniu. a ona nawet nie płakała. nie chciała. jeszcze nie teraz. w końcu uległa i otworzyłam drzwi, omal nie dostając pięścią. zaskoczyła Go, zadając tylko jedno pytanie: - Czy ty mnie kiedykolwiek naprawdę kochałeś ? - spojrzała w Jego rozbiegane oczy. milczał. to wystarczyło. zatrzasnęła Mu drzwi przed nosem i pobiegła do pokoju, uwalniając długo powstrzymywane łzy.
|