Był dla niej po prostu kolegą takim, jak inni. Łączyli ich wspólni przyjaciele, dzięki czemu zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu. Dziewczyna nie miała zamiaru się w nikim zadużać. Jej złamane serce jeszcze się goiło. Odtrącała każdego chłopaka, który próbował się do niej zbliżyć. Odgradzała się od innych niewidzialnym murem, którego nikt nie mógł przebić. Znajomość z jednym chłopakiem uważała za zwyczajną, tłumaczyła sobie, że ma 'wszystko pod kontrolą'. Lubiła jego towarzystwo, czuła się swobodnie. Przepadała za ich ciągłymi kłótniami i docinkami, pewnego razu zaczęła myśleć o nim intensywniej niż kiedyś. 'wszystko jest pod kontrolą'.. - wciąż powtarzała. Potem zastanawiała się kim są ci, z którymi rozmawia, co to za piosenka, którą ma w opisie, gdzie idzie, co robi. W końcu przebił otaczający ją niewidzialny mur swoim wrodzonym skurwysyństwem, a patrząc w jego czekoladowe oczy traciła kontrolę nad całą sobą...
|