Podeszła do mnie kiedyś mała dziewczynka. Byłam wtedy w żałosnym stanie w ustach trzymałam papierosa, a w ręku butelkę taniego wina. Zapytała się mnie co to miłość. Akurat wtedy kiedy moje serce krwawiło. Wiesz co jej odpowiedziałam? Że miłość to tania bajeczka, szajs, który zawsze się sprzedaje, a potem rani jak cholera. Wydawało mi się, że była zawiedziona. Ze spuszczoną głową odeszła w stronę huśtawek. Przez chwilę czułam satysfakcję, że to nie tylko ja czuję się dzisiaj tak podle z powodu miłości. Ale wstałam , podeszłam do niej i powiedziałam, że kłamałam. Zapytała czemu tak wyglądam, odpowiedziałam, że zraniła mnie miłość, spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i powiedziała " mnie też tak zrani ? " Pokręciłam głową i szepnęłam " Ciebie nie. Jesteś za delikatna, a ona tylko rani silnych. Nigdy się na niej nie zawiedziesz". Zapaliłam drugiego papierosa i odeszłam. I wiesz co ? Czułam się jeszcze gorzej, że ją okłamałam.
|