Zaczynam wierzyć, że nasze ciało, tak jak mówiła moja babcia, silnie sprzężone jest z duszą. Płaczemy, kiedy ból się w niej nie mieści. Chcąc pozbyć się czegoś z duszy, wymiotuję. Bez romantyzmu i uniesienia. Rzygam jak kot tym, czego nie umiem i nie chcę już w sobie nieść.
|