nie chciała tak dłużej żyć . nie miała już siły na wysłuchiwanie kolejnych, umoralniających kazań na temat tego, z kim się związała. nie była już w stanie znosić doniesień na temat jego długów , bijatyk. Coś w niej pękało kiedy widziała jego zaćpane oczy. Nie wiedziała skąd brać siły na przeżycie kolejnego wieczoru, podczas którego nie miała pojęcia co się z Nim dzieje. Chciała się od tego oderwać. Była wykończona. tylko jak miała to zrobić? Skoro jedyną drogą ucieczki było zerwanie z Nim kontaktu . a On był częścią Niej . czy dla świętego spokoju warto było poświęcić część siebie?
|