nie mam pojęcia jak to wszystko się stało. byliśmy w sklepie, kupiliśmy po piwie i paczkę czipsów, poszliśmy na łąkę blisko stawu. było tam słychać rechoczące żaby i świerszcze. na trawę siadła już rosa, gdyż był już wieczór, właściwie późny wieczór. usiedliśmy na mokrej, równo skoszonej trawie i zaczęliśmy siorpać piwo i pożerać czipsy. nagle zobaczył pierwszą gwiazdę, ja kolejną i znów i znów. pomyśleliśmy życzenia, nagle mnie pocałował, długo i namiętnie, po skończonym incydencie wyszeptał mi prosto do ucha - no moje życzenie już spełnione, a jak Twoje ? a ja rzuciłam się mu w ramiona i pocałowałam go równie mocno, długo i namiętnie. / uzalezznionaodniego
|