Ja potrzebowałam i w dalszym ciągu mocno potrzebuję ciepła drugiego człowieka. Przez lata wypalało się ono w moim wnętrzu, bo nikt nie pomagał mi go w sobie podtrzymywać. W końcu zgasło. Zdołałeś zapalić ten ogień na nowo.
Tobie wierzę i Tobie tylko ufam. Podejmuję się tego ryzyka, bo nie mam nic do stracenia. Bo co mogą znaczyć resztki złudzeń? Tyle co nic. Nieprawdaż? Bałam się kolejnego rozczarowania. Bo przecież tak mało o sobie wiemy, tak niewiele się znamy... I może się okazać, że tak będzie. Nie ma się nigdy gwarancji, czy wybór dokonany był rzeczywiście słuszny. Prawie nigdy jednoznacznie słuszny nie bywa. Ale z drugiej strony jest ta niezwykła nić porozumienia między nami. Ta fascynująca przypadłość, dzięki której rozumiemy się bez słów, przenikamy swoje myśli, wyprzedzamy wzajemnie własne kroki. Nie zawsze, ale relatywnie często. Jak z nikim innym dotychczas.
Jadę Cię więc szukać. Bo przecież przed miłością nie można uciekać. Miłość zdarza się raz. A ja nie mogę zmarnować tej szansy.
|