44: Leżę na łóżku,sponiewierana jak nigdy dotąd.Nie przyszedł,choć obiecał.Nie zależy mu już na mnie.Czuję łzę spływającą mi po policzku.Słyszę dźwięk esemesa.Wyciągam rękę na szafkę stojącą przy łóżku i wkurzam się niemiłosiernie,bo nie mogę znaleźć tego cholernego telefonu.Mimowolnie podnoszę głowę.Widzę go.Leży po drugiej stronie.Podnoszę się,właściwie usiłuję zczołgać z łóżka.Przeszkadzają mi walające się po całym pokoju chusteczki.Dosięgam do telefonu,czytam i nagle na mojej twarzy pojawiają się radość uśmiech i zdziwienie.Ból ustępuje.Napisał "Kochanie przepraszam,że nie przyszedłem.Nie mogłem,siostra wylądowała w szpitalu z zapaleniem wyrostka. Zaraz u Ciebie będę".Powoli palcami stukam na klawiaturze mojej nowej Nokii "Kup czekoladę,bo do domu Cię nie wpuszczę". /gluppies
|