idąc w słoneczny dzień . przez zatłoczone miasto zobaczyła go idącego za rękę i kimś innym . kiedy byli coraz bliżej spojrzała na niego oczami pełnymi nienawiści . minęła ich poszła dalej . nie obejrzała się poszła przed siebie . pokonała go . ten ciężki nie do zniesienia ból . ale przeliczyła się że to koniec. następnego dnia znów go widziała ale samego zatrzymał się przy niej -w co ty grasz .? myślisz że nie wiem jak mnie kochasz .? nie ukryjesz tego . -no to widzisz mylisz się . bo nie muszę nic ukrywać . nie obchodzisz mnie . ty i ta twoja dziunia . odeszła znowu z satysfakcją że jest na tyle silna że potrafi zapomnieć .
|