Nie. To nie miłość. Żadna miłość. To nawet nie jest namiastka miłości. Zakochanie się? Motyle w brzuchu? Nieśmiałość? Dziwne, nieopisane uczucia? Tęsknota nasilająca się wieczorami? A może to sms-y i rozmowy całymi dniami i nocami? Chodzenie za rękę? Namiętne pocałunki i czułe uściski? Sex? Leżenie razem na łóżku? Jeżdżenie wspólnie na imprezy? Posiadanie swojej 'naszej piosenki'? Kupowanie sobie prezentów? Szczere szczęście, że walentynki ma się z kim spędzać? Tyle tego jest. Tylko że jest jeden problem. Miłości nie da się określić i wrzucić do jednej szuflady pod nazwą 'miłość'. Nie da się też jej zdefiniować. To wszystko to jakaś tam część, ułamek tego uczucia. Warto kochać dla tego wszystkiego. Właśnie dla tego. Warto się zakochiwać i kochać. I nawet w tej namiastce miłości można odnaleźć prawdziwe szczęście. Tylko ważne, by nie pierdolić, albo przynajmniej jak najmniej pierdolić o nieszczęśliwej miłości, doszukując się tylko jej piękna.
|