CZ.50.. -dobranoc, odpowiedział stefano. przez całą noc spaliśmy jak zabici, nic, ani nikt nas nie zdołał obudzić. dopiero, gdy budzik zaczął dzwonić, obudziliśmy się. na początku nie wstaliśmy. przytuliłam się do joe i wpatrywałam mu się głęboko w oczy. dopiero, gdy damon przyszedł do naszej sypialni, wstaliśmy i poszliśmy się ubierać. -znowu zaczynasz siostra? spytał stefano. -z czym? spytałam. -jest już po ósmej, a ty i joe jeszcze jesteście w domu, powiedział. -oj, za dziesięć minut idziemy, bo muszę jeszcze wyprostować włosy, odrzekłam. -oj, kotku, nie niszcz sobie włosów, tak też ładnie wyglądasz, rzekł joe. -kocham cię, powiedziałam i szybko poszłam wyprostować włosy. po pięciu minutach. -już, możemy iść, rzekłam. przyszłyśmy do szkoły na 3 lekcję, bo na dwie wcześniejsze nam się nie chciało. po szkole, z joe poszłam na spacer. gadaliśmy o tym, gdzie się wybierzemy po liceum i czy przez inne kierunki studiów, nie zniszczymy naszego związku.
|