Wyciągnęła z plecaka wódke i wspominając chwile spędzone z nim upijała się... Wzięła w garść opakowanie tabletek nasennych i połykając po kilka popijała alkoholem... Robiła się coraz bardziej senna i jeszcze wyjęła z plecaka żyletke. Rozpakowała ją i przyłożyła do ręki. Trzęsąc się przydusiła ją mocno i pociągnęła wzdłuż.,po czym mdlejąc osunęła się na ziemie. Nie było już odwrotu... Po woli odchodziła w strone światła... Jednak Bóg nadal walczył o jej życie... Dochodziła Późna godzina,była nieprzytomna,ale jeszcze oddychała. Oddech był coraz słabszy i z każdą minutą ustawał... Już nic nie czuła,czekała na przejście w krainę umarłych...
|