Usiadłam na łóżku i aż wystraszyłam się, gdy przeszły po mnie wibracje telefonu, który leżał pode mną. Przyszedł sms, bardzo krótki, bo zawierał tylko cztery słowa. Cztery ważne słowa. „Będę za trzydzieści minut.” Nadawca? ON. Płonęłam z zachwytu. Powróciła do mnie energia i euforia. Podeszłam do lustra by zobaczyć jak wyglądam. Szybko poprawiłam makijaż. Było nieźle. Przygotowałam wino i dobrą muzykę. Zapowiadał mi się naprawdę romantyczny wieczór. Spojrzałam za zegarek. Od sms’a minęło ponad pół godziny, ale pomyślałam, że może na mieście są korki. Kolejne półgodziny miałam za sobą, a go jeszcze nie było. Spóźniał się i to bardzo. Wreszcie usłyszałam pukanie do drzwi. Przyjechał. W ręce trzymał malutki bukiecik kwiatków, a na twarzy widniał jego łobuzerski uśmiech. Witając mnie szepnął słodko ‘przepraszam za spóźnienie’.
|