siedzieliśmy na boisku przy szkole. jedni grali w kosza, inni obserwowali, a jeszcze inni odwalali głupoty. siedziałam z dwoma kumplami, z czego jeden próbował mi wmówić jakieś niestworzone rzeczy. nagle podleciał do Nas kolega, na którego czekaliśmy już z dobre pół godziny. kumpel wstał by się z Nim przywitać, ten zaś złapał Go za krocze krzycząc: ' koniec maja, łapię za jaja!'. kumpel odepchnął Go, płacząc ze śmiechu. drugi spadł z ławki, plując piwem, a ja siedziałam i nie wiedziałam czy mam śmiać się czy płakać. tak, Oni są popierdoleni.
|